niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 3

Przed przeczytaniem: Rozdział zawiera drastyczne sceny.
_______________________________________________________
LUKE'S POV


około 12 godzin wcześniej

          Jestem potworem? Być może. Wiele ludzi nazywało mnie takowym określeniem. Co prawda wprost mówiły tak tylko moje ofiary, ale wiem co mówią inni o mojej osobie, chociaż nawet nie wiedza jak wyglądam. Szczerze powiedziawszy schlebia mi takie określenie. Potwór. Tak, to jest bardzo milutkie.
          Wyobraź sobie, o ile potrafisz, że jesteś pozbawiony sumienia, że nie posiadasz takiego gówna, jak poczucie winy. Nie ważne, co zrobisz. I tak nie poczujesz bólu, żalu, czy współczucia. Nie musisz troszczyć się o bliskich, bo tak naprawdę ich nie masz, przez bycie sobą. Co jeśli nieznane jest ci uczucie odpowiedzialności za coś? Co byś robił?
           Do tego wszystkiego dodaj sobie fakt, że potrafię zataić wszystko. Jestem najlepszy w grę, jaką jest życie. Potrafię okłamać każdego. Potrafię mówić najpiękniej, byle by cię zwabić. Potrafię obrócić też twoje życie w koszmar, a ty nawet nie zauważysz kiedy. A to wszystko przez kłamstwo, którym byłeś zwodzony. Ja robiłem wszystko na uboczu. Twoje oczy mogły być cały czas zamknięte, ponieważ czułeś się bezpiecznie. A ja? Ja w tym czasie mogłem spalić cały ten piękny świat, który cię otaczał. Jestem przecież psychopatą. Mi wolno wszystko.
           Tak trudno ci zrozumieć, po co to robię? Grałeś kiedyś w The Sims, lub może jakąś inną grę, gdzie mogłeś kogoś dobrowolnie zabić? Całkowita kontrola nad czyimś życiem, czyż to nie sprawia frajdy? To zabawne, jak łatwo można kimś manipulować w życiu realnym.
            Sprawianie bólu czy niszczenie jest równie przyjemne. Ile razy podczas zabawy plasteliną, czy klockami, niszczyłeś to na sam koniec, śmiejąc się w głos? Robiłeś tak, prawda? A jeżeli te rzeczy, które niszczyłeś, odczuwały ból, ale nie słyszałeś ich mowy? A jak krzyczały za każdym razem? Jeśli jednak nie bawiłeś się nigdy w ten sposób, to twoje dzieciństwo było jednak z lekka wybrakowane.

            Byłem właśnie w domu na obrzeżach miasta. Kolejna naiwna dziewczyna uwierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia. Typowe.
            Śledziłem tą siedemnastolatkę od rana. Dowiedziałem się o niej wszystkiego. Miała siostrę, którą zająłem się już dwie godziny temu. Leżała na górze pod łóżkiem. Ich rodzice wyjechali na weekend. Idealnie.
             - Chcesz coś do picia? - Zapytała uśmiechając się. To chyba powinno być urocze, więc automatycznie zmusiłem się do uśmiechu.
             -  Miło, że pytasz, ślicznotko - powiedziałem. Ona tylko zachichotała. Naiwna dziewucha. Mógłbym odtańczyć taniec zwycięstwa. Byłem pewny, że ona już jest moja. - Może być woda.
             Dziewczyna prowadziła mnie po znanym mi już korytarzu do kuchni. Szła przede mną i nieudolnie kręciła tyłkiem, prawdopodobnie po to, by sprawić mi przyjemność. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że przyjemność sprawi mi dopiero za kilka minut.
              Jenifer stała przy blacie, tyłem do mnie. Idealna sytuacja. W pobliżu był zestaw noży i mikser. Zapowiadała się naprawdę niezła zabawa. Z jej siostrą było inaczej. Od razu zaproponowała mi sypialnię.
              Postanowiłem nie zwlekać, tylko od razu przystąpić do akcji. Złapałem za jej długie włosy, które akurat miała rozpuszczone. Szarpnąłem nimi tak mocno, że aż upadła na ziemię. Szybko uniosłem nogę, po czym stąpnąłem nią najmocniej jak mogłem na piszczel w prawej kończynie nastolatki. Ona nawet nie zorientowała się kiedy to zrobiłem, ponieważ była zbyt zajęta krzyczeniem z bólu. Teraz już płakała. Nie miała szansy by wstać. Leżała na samym środku naprawdę sporej kuchni. Słyszałem jej szlochanie, ale to nie hamowało mnie przed dalszym łamaniem kończyn. To samo co z prawą nogą, zrobiłem również z lewą oraz rękoma. Teraz już nie miała szans nawet na czołganie się, które i tak byłoby bez sensu, bo przecież ja byłem w pełni sprawny i mogłem ją dogonić chociażby idąc.
              - Mamusiu - krzyczała przez płacz.
              - Matka ci już nie pomoże - powiedziałem bez jakichkolwiek emocji.
              - Myślałam, że jesteś inny. Sympatyczny, czarujący, imponujący... - Wymieniała. - Zaufałam ci!
              Czy ta dziewczyna miała jakiekolwiek pojęcie o psychopatycznych osobach? Nawet jeżeli jestem kim jestem, to przecież takie cechy mają osoby nieuleczalnie chore psychicznie, na deficyt uczuć, czyż nie?
               - Babci sranie - powiedziałem. Wydało mi się to dość zabawne, bo ja przecież nigdy nie miałem babci.
               - Boże dopomóż! Jezu, jak boli! - Krzyczała.
               - Ani Bóg, ani Jezus ci już nie pomogą. Za późno kochanieńka. - Odwróciłem się w stronę blatu. Moja ręka powędrowała do stojaka z nożami kuchennymi. No, to teraz gwóźdź programu!
               - Jesteś potworem! - Krzyczała.
               - Ta, gdzieś to słyszałem - Uśmiechnąłem się nie spuszczając wzroku z noża, który właśnie wziąłem do ręki. Widać było, że dobrze naostrzony.
               - To ty! - To ty jesteś tym seryjnym zabójcą. Pan "L"! - W dalszym ciągu jej głos był donośny. Myślała, że jej nie słyszę? Nie zmieniało to jednak faktu, że była drugą ofiarą, która się domyśliła. Połączyła fakty.
               - Nazywają mnie pan "L"? Żałosne - zadrwiłem. Fakt, podpisuję się pierwszą literą mojego imienia, ale nigdzie nie dodawałem słowa "pan". Wyglądam na osiemnaście, albo dziewiętnaście lat, więc skąd wzięło się "pan"? Ah, no tak. Oni nawet nie wiedzą jak wyglądam.
               - Idź do piekła! - Jej wrzaski nie miały końca. Mogłem wyciąć jej język, ale nie czułem takiej potrzeby.
               - Już tam byłem - powiedziałem siadając obok jej ciała. - Dość przyjemne miejsce, ale jednak wolę torturować na ziemi.
               Gałki oczne niemal jej wyskoczyły. Czyżby wierzyła po tym wszystkim, co zrobiłem? W tym momencie przecież mówiłem coś, w co mało ludzi wierzy. Niby mówią, że są chrześcijanami, ale jak przyjdzie co do czego to sami w sobie przyznają, że to jest dla nich idiotyczne.
               - Byłaś grzeczną dziewczynką? - Zapytałem delikatnie jeżdżąc czubkiem noża po udzie Jenny. Miała krótkie spodenki. Tak łatwo było zadać jej ból.
               - Co, kurwa?! - Domyślam się, że nie zrozumiała dlaczego pytam. Poza tym cały czas bacznie obserwowała, co robię. Być może zdawała sobie sprawę z tego, co ją czeka. Wyjątkowo inteligentna duszyczka się znalazła. To już druga osoba w tym miesiącu. Może jednak powinienem ją oszczędzić?
                - Bo wiesz... Jest tak, że jak umrzesz, to idziesz do czyśćca. Stamtąd pada decyzja, czy idziesz do piekła, czy nieba. Jeżeli byłaś niegrzeczna, to pewnie się jeszcze spotkamy. - Spojrzałem na nią. Na jej twarzy wyraźnie był namalowany ból, ale również jednocześnie zaskoczenie. Wątpię, by zrozumiała, co próbowałem jej przekazać.
                - Mówisz poważnie? - Krzywiła się. Po jej policzkach nadal ściekały łzy, ale jej ton był opanowany. Domyślam się, że w dalszym ciągu strasznie ją bolało, że gdyby tylko mogła otarłaby słone kropelki zalewające jej twarz.
                - Po co miałbym żartować, skoro zaraz i tak umrzesz? - Wzruszyłem ramionami zadając to pytanie. Dziewczyna nie odzywała się. Wyglądała jakby analizowała moje słowa.
                - Czym ty do cholery jesteś? - Odezwała się w końcu dość cicho. A jednak zrozumiała!
                - Twoim koszmarem, albo wybawieniem. - Postanowiłem dać jej wybór. Rzadko kiedy zdarzają się tak mądre osoby. A nie chciałem przecież żeby popierali mnie idioci, tak?
                Czy mógłbym uznać to, co robię, za rekrutację mojej armii? No cóż... Nie wiem czy to ma być armia, ale ktoś z takimi możliwościami jak ja, może się zabawić jednocześnie mając z tego pożytek. Ty byś tak nie zrobił?
                 - Co mogę zrobić byś był moim wybawieniem? - Nadzieja w jej głosie pewnie by mnie poruszyła, gdybym miał uczucia.
                 - Zawrzemy pakt - Powiedziałem stanowczo. - Co ty na to? - Wróciłem do zabawy nożem, który teraz zataczał kółka na nodze Jenny.
                 - Co będę musiała robić?
                 - Zostaniesz moją... Pomocniczką. - Zaśmiałem się nie spuszczając wzroku z ostrza. Pomocniczka. Zabawnie brzmi, prawda? - Zwyczajnie będziesz robiła co ci każę, a w zamian za to będziesz traktowana w piekle jako ta lepsza, a nie jako szmata, którą można pomiatać lub co gorsza ta, którą można katować. Wyobrażasz sobie już zawsze odczuwać ból? - Spojrzałem znowuż na nią.
                Jej ciało przeszyły ciarki. Wiedziała, że mówię teraz śmiertelnie poważnie. Wpatrywała się teraz we mnie. Mierzyła mnie wzrokiem. Byłem ciekawy o czym myślała.
                - To jak? Zgadzasz się? - Niecierpliwiłem się. Poza tym żeby zawrzeć pakt trzeba zgody obu stron. Mogła się pośpieszyć z tym pierdolony "tak".
                - Zgadzam.
                Bez żadnych warunków? Ten dupek Nick jeszcze się targował. Ona nie? Lepiej dla mnie!
                Wbiłem kant noża w jej udo, po czym przeciągnąłem wzdłuż. Wrzasnęła z bólu. Wiem, że się tego nie spodziewała. Przecież przed chwilą mówiłem, że będę jej wybawieniem, tak? Gdy rana była już otwarta, wbiłem ostrze noża w swój palec wskazujący u lewej ręki. Dziwiło mnie, że nie pyta, co robię. Cholera! Ona była o wiele lepsza od Nicka! Widziałem jak moja czarna krew ścieka prosto do jej rany, którą wypełniała o wiele jaśniejsza ciecz. Moja była zanieczyszczona. Tak to chyba mogę nazwać?
                 Tak właśnie wyglądało zawieranie paktu. Może trochę obrzydliwie dla człowieka... W sumie dla jakiejkolwiek istoty brzydzącej się krwią.
                 Następnym moim zadaniem było naprawienie kości dziewczyny. W końcu po co by mi była taka osoba potrzebna? Dotknąłem pełną dłonią jej piszczela i przymknąłem oczy. Tak, potrafię uleczać. Ja potrafię wszystko, więc czemu miałbym nie umieć tego? Dziewczyna podniosła gwałtownie się podniosła. Jeździła palcem po swoim udzie, na którym nie było jakiegokolwiek śladu.
                 - Jesteś pierdolonym demonem - szepnęła.
                 Najwidoczniej w szoku nie była w stanie wypowiedzieć tego na głos. Chociaż muszę przyznać, że byłem czymś w rodzaju demona. No może byłem troszeczkę silniejszy, po przecież miałem nad nimi wszystkimi władzę, tak?
                 Roześmiałem się po raz kolejny tego wieczoru.
                  - Teraz ty jesteś demonem - Z uśmiechem na twarzy przyglądałem się jak oczy brunetki wypełnia czerń. Już nie miała brązowych tęczówek. Ba! Już wcale nie miała tęczówek. Całe jej gałki oczne wypełniała ciemność.
                 Wstałem na równe nogi i skrzyżowałem ręce na znak tego, że oczekuje reakcji dziewczyny. Ta jednak nadal przyglądała się swojemu ciału. Myślę, że w końcu coś do niej zaczęło docierać, bo wybiegła na korytarz. No tak, było tam przecież lustro. Powolnym krokiem udałem się za nią.
                  Stała, tak jak myślałem, nieruchomo przed lustrem. Cały czas wpatrywała się w górną część siebie, jak się domyśliłem, chodziło o twarz.
                  - Czemu ty wyglądasz normalnie? - W jej głosie słyszałem żal.
                  Czyżby miała problem do tego, jak wygląda? Nick Mellark przynajmniej zachwycał się swoim wyglądem. Cały czas powtarzał słowa takie jak "super", "ekstra" czy "mega".
                   - Ja tu jestem twórcą, więc to ja decyduję jak wyglądają moi poddani... znaczy pomocnicy - Poprawiłem się. Wolałem żeby myślała, że mi pomaga, niż żeby wiedziała, iż jest teraz całkowicie moja. To chyba lepsze niż męczarnia w piekle.
                   - Poddani - Powtórzyła rozbawiona. Oh, czyli ulatują z niej uczucia. Żal i ból zniknęły, to dobrze.
                   Uśmiechnąłem się widząc jak moje dzieło sobie radzi. Kolejna do kolekcji. Czy jest coś piękniejszego? Byłem trochę jak ojciec dumny ze swojej pociechy, ale przecież nie mogłem nim być, bo nie czułem troski ani miłości do Jennifer. A tak na marginesie... Do nikogo chyba nie żywiłem czegoś takiego.
                    - Chodź, pokażę ci twój nowy dom - Wyciągnąłem rękę w jej stronę.
                    Obserwowała mnie w lustrze, wiedziałem to, chociaż nie miała tęczówek i nie mogłem zobaczyć, gdzie właśnie powędrowały. W końcu się obróciła i złapała za moją dłoń.
                    - Gdzie idziemy? - Zapytała.
                    - No jak to gdzie? Do piekła.

__________________________
Jest to chyba mój ulubiony rozdział jaki w ogóle napisałam. Możecie mnie wziąć za psychopatkę(nie, ja nie jestem demonem), ale kocham takiego typu książki, a nie widziałam żadnego takiego opowiadania, więc sama wzięłam się za pisanie! Myślę, że po trójeczce można już rozszyfrować klimat opowiadania, ale fabuła nadal jest wam nieznana mvhahah
Musicie przyznać, że rozdział nie jest dla ludzi o słabych nerwach. No cóż, ja do takich nie należę i jak już mówiłam... kocham, kocham, kocham!
Jeszcze raz chciałabym też podziękować Pepe za wczorajszą opinię :') Mam nadzieję, że i ten rozdział spełnił twoje oczekiwania haha!
W ogóle mam nadzieję, że rozdział spełnił oczekiwania wszystkich moich czytelników(chociaż jest was niewielu, to naprawdę dużo dla mnie znaczycie). I tutaj rodzi się moja prośba... KOMENTUJCIE. Jestem naprawdę ciekawa, co sądzicie o rozdziale, czy zauważyliście jakieś błędy, czy po prostu jesteście i czytacie. Każdy, ale to KAŻDY komentarz ma dla mnie znaczenie, chociaż nie ukrywam, że wolę te dłuższe z uwagami :)
Ah! I uznałam, że rozdział nie będzie się pojawiać o określonej godzinie, tylko po prostu w niedzielę. Będę dodawać tak, jak mi jest wygodniej. Czasem pojawi się rano, czasem wieczorem.. Rozdziały i tak mam na przód, ale nie mam dostępu do komputera o określonej godzinie. To chyba tyle... Kocham was! x

13 komentarzy :

  1. Ogólnie mówiąc to... jedno wielkie wow.
    Dla części czytelników tego typu książek serio może się wydawać, że to jest obrzydliwe czy coś.
    Więc uznajmy, że jestem wyprana z uczuć, bo takie akcje nakręcają mnie jeszcze bardziej.
    Specjalnie nie zwracałam uwagi na błędy (ale chyba nie dałaś paru przecinków przed wtrąceniami), bo obchodziło mnie to, że to jest perspektywa Luke'a i muszę wszystko przeczytać, by dobrze zapamiętać xd
    Jedną rzeczną, która mi przeszkadzała, była... Jenifer. XD Z początku myślałam, że jest taka jak pusta blondynka z kawałów, ale po chwili takie.. przestań już wzywać tego Boga XD
    Demony, szatany i wszystko co złe i nadprzyrodzone >>>>
    Przez ten wstęp poczułam się, jakbym sama była psychopatką, jakby właśnie bohater twojego fanfica namawiał mnie do tego, żebym poczuła się on. A to działa na moje ciało jak... aż zabrakło mi słowa i nie wiem, jak to opisać.
    Karola zostanie niczym Jigsaw. *O*
    Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Ażeś dowaliła xD
    Rozdział... Jego treść... zajefajna :D
    Trochę mnie tylko dziwi klarowność myśli obu stron, zwłaszcza torturowanej... W takich sytuacjach się chyba mało myśli? XD
    Parę literówek, napiszę Ci na priv, ogólnie błędów nie widzę, treść zbyt przykuwa uwagę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten wstęp jest taki... wow. Aż sama przez moment poczułam się, jakbym nie miała sumienia. Masz cholerny talent, dziewczyno!
    Może to zabrzmieć dziwnie, ale podoba mi się taki Hemmings. Nawet bardzo. Co nie zmienia faktu, że miałam cały czas wrażenie, że zaraz odwali coś w stylu: http://instagram.com/p/oEGxiDqS-z/ lmao
    czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie WOW! Luke demonem? Podoba mi się;D Zapraszam do mnie:) Opowiadanie również z elementami fantastyki;D http://bloodlines-ashton-irwin-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to mnie zaskoczyłaś :D Na początku rozdziału myślałam, że Luke to Ashton hahah. Leila w jednym domu z psychopatą ;o A to przecież nie on haha, mądra ja :D
    No ale rozdział boski, nie spodziewałam się czegoś takiego w ogóle :D
    Jeśli chodzi o błędy to w tym rozdziale nie zauważyłam, być może dlatego, że szybko czytałam :D
    Muzyka jak najbardziej mi pasowała :D
    Ogólnie mega ciekawy rozdział i no wiesz jak by następny był tak gdzieś w połowie tygodnia to była bym wniebowzięta :D Haha :D No to do następnego x;

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo szykuje się ciekawie!
    jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.
    Czyżby Luke chciał mieć Leilę jako następną ofiarę?
    Co na to Ash?
    Tak na sam początek to bardzo podoba mi się to że jest oryginalnie, i od początku czy chcesz czy nie, nie możesz przestać czytać.
    Dużo emocji, i nie ma tak, że od razu wszystko jest wyjaśnione i ciągle takie napięcie, i naprawdę bardzo mi się to podoba.
    Cieszę się że znalazłam Twoje fanfiction, troszkę szkoda że co tydzień rozdział,i szczerze to są odrobinkę krótkie te rozdziały, ale mimo wszystko jest cudnie.
    Są dopiero 3 rozdziały a ja już kocham to ff i Ciebie za to że piszesz.
    Masz talent do pisania!
    Życzę weny i miłego tygodnia.
    kocham x
    @69_Nouis

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc zaciekawilas mnie tym opowiadaniem bo sama Lubie takie fantastyczne książki czytać pozatym świetnie piszesz co jeszcze bardziej zachęca do czytania także mnie jako czytelniczke masz jak w banku! ;)
    @1DNiallerek (mój tt)

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg, w końcu coś innego. Jestem ciekawa co będzie dalej a u mnie to nie dzieje się często, więc gratulacje! Ogólnie też lubię takie klimaty, więc bym Cię prosiła o informowanie o nowych rozdziałach, okej? Jestem pewna, że już masz tam wszystko ogarnięte albo chociaż w jakiejś części ale mam nadzieję, że Luke nie będzie do końca tym złym demonem bez uczuć, co to to nie! I co masz Ash do tego? Omg, czekam na więcej!
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest takie dzikodziwne!
    UWIELBIAM!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś boska!! *.*
    Sama uwielbiam takie klimaty. Demoniczne, nienormalne i psychiczne <3 Zaczęłam dzisiaj czytać Twojego bloga i obiecuję, że będę automatycznie czytała i komentowała ;) Masz we mnie wsparcie. Mam nadzieję, że nie zawiesisz tego bloga, bo zapowiada sie demonicznie XD Każdy ma czasem słabe chwilę, a czytelniczki Twojego bloga to zrozumieją i będą Cię wspierały. Pamiętaj!
    Jeszcze raz jesteś wspaniała i nie zapominaj. Msz we mnie wierną czytelniczkę <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. JEEEEEEEEEEEJ TY DEMONIE!!! KOCHAM TMATYKĘ DEMONÓW, UPADŁYCH ANIOŁÓW ITP. XD
    TEN ROZDZIAŁ BAAAAAAARDZO MI SIĘ PODOBAŁ XD
    TO TAK SAMO JAK "IDŹ DO DIABŁA", A KTOŚ ODPOWIADA "BYŁAM...SPOKO GOŚCIU" UWIELBIAM TAKIE TEKSTY LEL
    POZDRÓWKI :P
    (@BadGirl_xxlolxx) xd

    OdpowiedzUsuń
  12. JEDNO WIELKIE WOW *_____*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zobaczyłam 'Monster' musiałam kliknąć xd
    O mamuniu! W końcu ten Luke!
    Dobra... Mam ciary na całym ciele!
    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w opowiadaniach tacy faceci najbardziej mi się podobają. Kocham czarne charaktery, ich zawiłe umysły, matko, może sama jestem psychopatyczna? O.o
    Wybacz, kochana, ale ta następna scena wydała mi się mało... realistyczna, że tak powiem? No na Boga! On jej połamał wszystkie kończyny! W takim momencie mało kto jest w stanie wypowiedzieć jedno słowo, a co dopiero poprawnie myśleć, domyślać się rzeczy i rozmawiać z mordercą, poza tym jakim cudem ona w ogóle z nim rozmawiała? Strach powinien już dawno ją sparaliżować, do tego ten ból... I jeszcze żadnych sąsiadów w pobliżu? Hm... Ten Luke albo jest szczęściarzem, albo dobrze wybrał sobie ofiarę. Mam nadzieję, że to drugie, bo inaczej wskazywałoby na niedociągnięcia z Twojej strony, ale cii, ja czytam dalej, bo skończyłam na ostrzu noża.
    Eee... A co ze złamanymi kośćmi? O.o
    Dobra, ja już nic nie czaję.
    Ale ten demon (którego swoją drogą wyobrażam sobie całkiem inaczej, niż postać na której jest wzorowana) jest cholernie seksowny, okej, jestem chora psychicznie, możecie mnie zamknąć, co ja w ogóle mówię, okej, zamykam się, cisza, stop.
    *ciężki i długi wydech powietrza*
    Końcówka powala, a ja ni jestem w stanie nic napisać, więc od razu maszeruję do następnego rozdziału!

    Xoxo,
    Mei.

    Ps. Przez jakiś czas jeszcze myślałam, że Luke zostanie wrobiony w te morderstwa, cóż... za dużo książek kryminalnych, ale to... wow, zaskoczyłaś mnie xd

    OdpowiedzUsuń