piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 4

           Przez kilka godzin trwaliśmy w naprawdę niezręcznej ciszy, którą Ash przerwał pytaniem, czy chcę jakieś ciuchy. Faktycznie... Nadal byłam w typowym szpitalnym ubraniu.
           Zeszłam po schodach (pokój Ashtona był piętro wyżej, gdzie również znajdowała się łazienka) w jego ubraniach do kuchni, która swoje wejście miała równoległe do salonu. Siedziałam przy małym kwadratowym stoliczku, zaś Irwin stał przy blacie nawet nie metr ode mnie. Cały czas podpierał się rękoma, nie racząc mi wyjaśnić nic.
            - Słuchaj Ash - Odezwałam się. - Jeżeli nie chcesz, nie musimy o tym rozmawiać - Wróciłam do tematu Jennifer Trump.
            Blondyn odwrócił się w moją stronę, a następnie skrzyżował ręce. Spoglądał na mnie z zaciekawieniem. Trochę tak jakby oczekiwał, że coś jeszcze dopowiem. Ale, do cholery, co ja jeszcze miałabym coś odpowiedzieć?! Jego ruch.
             - Zatem nie będziemy - odezwał się po dłuższej chwili. Nerwowo podrapał się po karku, po czym jego kończyny ponownie zostały skrzyżowane. - Opowiedz mi coś o sobie. - Cholera! Zmienił temat.
             Dobra, tego się nie spodziewałam. Westchnęłam głośno. Chyba nie pozostawało mi nic innego, jak powiedzenie mu prawdy. W końcu nie zmuszę go do rozmawiania o Jenny. Musiałam się tymczasem w sobie zebrać, żeby móc wszystko wyjaśnić.
             - Nie jestem w stanie tobie nic o sobie powiedzieć - Oznajmiłam.
             - Jak to? - Skrzywił się.
             - Sama nic o sobie nie wiem.
             - Dobry żart - Powiedział uprzednio prychając.
             Chyba się nie zrozumieliśmy.
             - Ale to nie był żart - sprostowałam, na co mina Irwina zrzedła. Ponownie zaczął się we mnie wpatrywać oczekując, iż pociągnę dalej temat. - Trafiłam do szpitala jako niewyjaśniony przypadek. Ponoć moje ciało jest zmodyfikowane, a brak wiedzy o sobie nazwali amnezją.
             Ręce Asha nieświadomie opadły w dół. Być może z wrażenia, albo lęku. W końcu miał w domu coś na rodzaj potwora.
             - Ale jak to zmodyfikowane? - Zapytał nadal nie dowierzając.
             - Nie zostałam poinformowana o tym. Każdy lekarz coś notował, jednak mam notes tylko doktora Tomlinsona - oznajmiłam.
             - No, to na co czekasz?! - Przysiadł się do stolika.
             Brulion leżał tuż obok mojej ręki, którą podpierałam się. Spojrzałam na niego. Już nie pierwszy raz pomyślałam o otworzeniu go, lecz nadal się wahałam. Być może bałam się tego, co tam przeczytam? Przecież tam mogło być wszystko!
             Niepewnie wzięłam zeszyt do rąk. Po raz kolejny przyglądałam się widniejącemu nazwisku na okładce. Złapałam za okładkę, po czym rozdzieliłam ją z jasnymi kartkami. Ułożyłam zeszyt na stoliku, po czym przejechałam płaską dłonią po zgięciu, by notes się nie zamknął.
             - Mam czytać na głos? - Zapytałam niepewnie, na co blondyn bez żadnego wahania skinął głową. On w ogóle zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji? Postanowiłam o to dopytać. - Jesteś pewien? Choćby nie wiem co?
             - Jeżeli chodzi o to, czy wyrzucę cię z domu, to nie musisz się o to martwić. Pomogę ci w każdej sytuacji.
             Cholera! On mi czytał w myślach, czy jak?! Mówił wszystko, co chciałam usłyszeć. Najpierw przyjął mnie do domu od tak, chociaż mnie nie znał. Teraz mówi, że mnie z niego nie wyrzuci, chociaż mogły się tam znajdować drastyczne rzeczy? Najdziwniejsze było to, że nawet nie zdążyłam zadać pytania, a on już udzielał odpowiedzi.
              Otworzyłam usta z zamiarem przeczytania jednego słowa, jednakże spoglądając na pierwsze zdanie, postanowiłam sobie odpuścić. Zacisnęłam powieki, po czym odsunęłam od siebie zeszyt. Otworzyłam oczy. Ashton spoglądał na mnie zdziwiony, jakbym nie zrobiła czegoś serio prostego.
               - Nie dam rady, okej? - Zakomunikowałam.
               - No dobrze - Irwin sięgnął po brulion. - Ja to zrobię. Przeczytam i powiem ci o najważniejszych szczegółach.
               Zdziwiło mnie jego podejście. Czy on nadal był osobą godną zaufania? Szybko się rwał do wiedzy o mnie. Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy nie jest czasem jakimś psychopatą, który tak naprawdę zabije mnie we śnie. A ja głupia sama się wprosiłam...
               - Nie sądzę, bym była gotowa przyswoić takie informacje nawet od kogoś innego. Nie bez powodu ludzie w szpitalu się mnie bali! - Wybuchnęłam. Być może nie powinnam, ale naskoczyłam na Ashtona. - Po prostu zostawmy mój temat w spokoju. Twój mogliśmy, to chyba jak mój też zostawimy, nic się nie stanie.
               - Dobrze - odpowiedział od razu. - Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz uciekać od prawdy całe życie?
               Kurwa mać! Miał rację! Najgorsze było właśnie to, że ten samotny blondasek miał pieprzoną rację!
               - Okej, czytaj - machnęłam ręką.
               Blondyn znalazł informacje na temat tego, co z moim ciałem było nie tak. To, że moja krew była czarna jak smoła, to nic, w porównaniu do tego, iż nie posiadałam przewodu pokarmowego. To by wyjaśniało czemu lekarze nie dawali mi jeść.
               Okazało się też, że była przeprowadzona akcja przez policję. Szukali mojej rodziny. Nie znalazł się nikt. Nie było nawet aktu urodzenia.
                Nadmiar informacji zaczął mnie drażnić. Podczas, gdy Irwin opowiadał mi, czego się doczytał, ja zastanawiałam się nad tym, czemu właściwie było Ashtonowi źle.
              - Teraz ty mi powiedz coś o sobie - przerwałam mu.
              - Jestem Ashton - zaczął.
              - To już wiem - Zaśmiałam się. - Czym się interesujesz?
              - Lubię muzykę.
              - Ooo - Tylko tyle wydobyłam z siebie. To w końcu coś nowego w porównaniu do wydarzeń w ostatnich dniach. - Grasz może na czymś?
              - Potrafię na saksofonie, pianinie, gitarze i perkusji - Odgarnął z twarzy niesforny kosmyk, który i tak za chwilę ponownie opadł w to samo miejsce. - Ale nie posiadam żadnego z tych instrumentów.
              Nie byłam w stanie się odezwać. A jak miałam mu odpowiedzieć? "Nie stać cię czy po prostu było ci szkoda pieniędzy?" To trochę nie na miejscu, prawda?
              - Wszystkie pieniądze wydawałem na płyty, naukę i dom - Głośno westchnął. - Nie było mi łatwo. Ale chyba już dość ciężkich tematów na dzisiaj - podsumował.
              Zwróciłam swój wzrok w kierunku okna. Niebo momentalnie zrobiło się pomarańczowe, a słońce niemiłosiernie szybko osuwało się w dół.
              - Ściemnia się - zauważył Ash. - Możesz spać w salonie na kanapie? Ją da się rozłożyć i...
              - Jasne - przerwałam mu. Obdarzyłam go również skromnym uśmiechem.
              W końcu co mi szkodzi? Łóżko szpitalne zapewne było o wiele gorsze od tej kanapy. Poza tym spanie jest chyba jedną z niewielu potrzeb, które posiadam. Nie muszę jeść ani nie mam potrzeb korzystania z łazienki. Wielu dałoby się za to pokroić, czyż nie?
              Kilkanaście minut później moje miejsce wypoczynkowe było gotowe. Wygodnie ułożyłam się pod kołdrą, tymczasem Ashton znalazł się już obok wyłącznika światła.
              - Dobranoc Leila - szepnął po czym wyszedł.

               Mijały godziny, a ja nadal nie mogłam zasnąć. Przyczyną było to, że czułam jakby ktoś mnie obserwował zza okna. Co chwile nerwowo spoglądałam w tamtym kierunku, jednakże nikogo tam nie widziałam.
              W końcu nie wytrzymałam i ruszyłam w kierunku okna. Otworzyłam je na oścież, a następnie wychyliłam się i rozejrzałam. Nic a nic. Słyszałam jedynie świst wiatru. Cofnęłam się do tyłu, zamknęłam okno i po omacku wróciłam do łóżka.
              Ponieważ trochę uspokoiłam się faktem, iż nikogo za oknem nie ma, mogłam spokojnie iść spać. Przewróciłam się na prawy bok. Powoli zaczęłam odpływać do krainy Morfeusza, gdy usłyszałam jakiś trzask w pomieszczeniu. Obróciłam się i zobaczyłam w kącie pokoju męską sylwetkę. Zamrugałam oczami chcąc się upewnić, że to nie zwidy. Osoba, która jeszcze przed chwilą tam była, po prostu zniknęła.
              Moje serce gwałtownie przyśpieszyło. Co to miało być? Mam halucynacje, czy może widzę jakieś dziwne rzeczy z powodu mojego zdeformowanego ciała? Czy to miało w ogóle na to jakiś wpływ?
              Spokojnie Leila, to tylko małe zwidy. Nikogo tutaj nie było. To tylko twoja wyobraźnia.
              Próbowałam sobie wmówić wiele rzeczy, byle by się uspokoić. Na marne jednak. Kolejne godziny mijały, a ja leżałam wpatrując się w sufit. Całą noc toczyłam walkę z myślami, które najbardziej mnie martwiły. Niestety wygrywały.
              Do pokoju zaczęło powoli wpadać światło. Ah, słońce zaczęło wschodzić. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Usnęłam! Wygrałam!

                 Jestem pośród tłumu. Szukam kogoś. Nie wiem kogo, ale zacięcie się za nim rozglądam. 
                 Widzę zakapturzoną postać. Wysoki chłopak, ubrany cały na czarno. Jest daleko, a mnie hamuje tłum ludzi. Po co oni wszyscy tutaj? Próbuję się przecisnąć między nimi wszystkimi, ale oni są uparci. Spoglądam znowu w kierunku chłopaka i mam nadzieję, że mnie zauważy. 
                Jednak on nadal stoi tam gdzie stał. Nie zmienił nawet pozycji. Opierał się plecami o jakiś budynek. Ręce miał skrzyżowane, a głowę spuszczoną. Nie, nie był to Ashton. Zdecydowanie był wyższy i chudszy. 
               Nie to, że Irwin jest gruby. Różnica między nimi była taka, że Ash jest szczupły i umięśniony, a tajemniczy chłopak po prostu bardzo wychudzony.
              Wpatruję się w postać mając nadzieję, że usłyszy moje ciche wołanie o pomoc w wyjściu z opresji. On za to nic nie robi.
              Tracę nadzieję. Przyglądam się licznej liczbie osób. Dopiero teraz zauważam, że każdy z nich jest ubrany tak samo. Wszyscy mają bluzki ze znakami zapytania. O co chodzi? Dlaczego tak?
              Wracam do zakapturzonego chłopaka. Rusza się! Jego głowa się unosi, ale jedyne co dostrzegam, to jego przejrzysto błękitne oczy.


          Ze snu wyrwał mnie huk. Uniosłam się na łokciach. Cały pokój był już rozświetlony słonecznymi promieniami. Kompletnie nie miałam pojęcia, która jest godzina.
          Usłyszałam zza ściany Ashtona, który przeklinał. Byłam ciekawa co zrobił, więc wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni.
           Blondyn klęczał na ziemi z reklamówką w ręce i zbierał odłamki szkła. Nie znałam go jakoś dobrze, ale mogłabym stwierdzić, że jest niezdarny.
           - Co stłukłeś? - Zapytałam.
           - Cześć Leila. Dobrze spałaś? - Zignorował moje pytanie.
           - Nie mogłam zasnąć przez całą noc - oznajmiłam.
           - To przez emocje, prawda? - Pozbierał w końcu wszystkie odłamki do reklamówki, którą wrzucił do kosza na śmieci znajdującego się pod zlewem.
           - Raczej tak - skłamałam. Nie chciało mi się tłumaczyć tego, że czułam czyjąś obecność.
           - Będzie dobrze - Obdarzył mnie uśmiechem. - Nie masz o co się martwić.
           Skinęłam głową, chociaż nie zapowiadało się na to, by było dobrze.
           Zajęłam miejsce przy stole. Ash zaś skierował się do lodówki. Nagle ni stąd, ni zowąd, obok jego nogi pojawił się kot. Zwierze otarło się o jego nogi, prężąc kręgosłup. Ogon miał wysoko w górze, oczy przymknięte, no i oczywiście nie mogę pominąć, że było słychać głośne mruczenie.
           - A kto to się zjawił? - Odezwał się Iwrin, po czym klęknął i pogłaskał kocisko. - Jak tutaj wszedłeś? - Zapytał. Jak dla mnie to było dość zabawne, bo to raczej logiczne, że zwierzak mu nie odpowie, prawda? - Koty są słodkie, nie sądzisz? - Tym razem skierował się do mnie.
           W sumie, to nie miałam o tych futrzakach zdania. Nie na chwilę obecną.
           Wgapiałam się w zwierzaka, jakbym czekała aż zwróci na mnie uwagę. Co jakiś czas w dość zabawny sposób poruszał wąsami pod wpływem tego, jak Ash go głaskał.
           W pewnym momencie kot zdecydował się otworzyć oczy i to perfidnie spoglądając na mnie. Przeszły mnie ciarki.
           Nie dość, że wzrok, tego kociaka, był palący, to jeszcze jego oczy były jaśniejsze niż niebo.
           - Przerażają mnie niebieskie oczy - Powiedziałam.
           - Czemu? - Ashton się skrzywił.
           - Bo, gdy ktoś z takim kolorem oczu na ciebie spogląda, to masz wrażenie, że chce wyzionąć twoją duszę, albo coś w tym stylu. Spójrz na tego kota! Nie przeraża cię to? - Mówiłam przejęcie.
           Chłopak tylko się roześmiał, ale mi nie było do śmiechu. To serio mnie przerażało.

_________________________________
Dobra kociaki! Wiem, że mówiłam o tym, iż rozdziały będą po prostu w niedzielę. Po raz kolejny zmieniłam zdanie i ostateczny termin to... WEEKENDY.
Po raz kolejny chciałabym zadedykować rozdział mojemu aniołkowi. Tym razem ta kochana osóbka pomogła mi ze ZWIASTUNEM! Jest w zakładce "zwiastun", ale mogę go wrzucić jeszcze tutaj, bo nie owijajmy w bawełnę, BARDZO MI SIĘ PODOBA! => Triler [KLIK]
A zatem dziękuję bardzo <3
Chciałam jeszcze podziękować wszystkim, którzy skomentowali. To dla mnie naprawdę dużo znaczy, a jak widzę, że pojawia się tutaj was coraz więcej, to czuje takie ciepło w brzuchu, co chyba mogę nazwać szczęściem? Sprawiacie, że mam ochotę pisać! Tak więc jeżeli jesteście tutaj ponownie, to liczę na kolejny komentarz. Tym razem rozdział może nie tak drastyczny jak poprzedni, ale dłuższy :) Kocham was pamiętajcie, więc sprawcie mi tą przyjemność ponownie i skomentujcie! Im więcej komentarzy, tym bardziej moje małe serduszko się cieszy :3
Brzmi kiczowato, ale taka prawda.
Argh, a macie może jakieś podejrzenia? Jak wyobrażacie sobie dalsze wydarzenia? Jak myślicie... Kim okaże się być Luke? Kim będzie Luke dla Leili? Jestem tak strasznie ciekawa, co o tym myślicie! Czekam na komentarze miśki :)

13 komentarzy :

  1. TEN KOT TO ZMIENNOKSZTAŁTNY
    Na pewno. Jestem tego pewna, że to nie kot. To ktoś więcej. Jaram się!
    Leila nie ma odbytu.
    Ash czyta w myślach.
    A kot nie jest kotem.
    Ten ktoś z pokoju to pewnie kot.
    A Leila jest supernaturalna i to bardzo XD
    Jestem ciekawa czym dokładnie jest *-*
    I pewnie Ash też nie jest normalny. Mówie ci, że on czyta w myślach. A dlatego, że Leila jest supernaturalna to on nie może czytać jej wszystkich myśli tylko niektóre. Omg.
    A ja kocham niebieskie oczy.
    Luke pewnie jest spokrewniony z Leilą. Jak już pytasz.
    Mają coś wspólnego.
    Nie wiem jeszcze co, ale pewnie dużo. Może mają tych samych rodziców... albo raczej twórców. Albo Leila jest przeciwieństwem Luke'a.
    A Leila nadal nie ma odbytu.
    Luke pewnie też nie ma.
    A Luke pewnie bawi się we władce piekieł. Taka mieszanka Crowleya z Lucyferem. XD Tak musze wplątywać w to moje ukochane Supernatural.
    Rozdział krótki. Dla mnie chyba zawsze twoje rozdziały będą za krótkie XD
    Fajnie piszesz. Lubie to. Daje okejkę.
    Cholernie zazdroszcze
    I daje okejke.

    Ogólnie to....
    JA JESTEM TYM ANIOŁKIEM <3333
    Denerwuję się komentarzami odnośnie traileru. O ile sie jakieś pojawią. Mam nadzieję, że sie pojawią. Kurwa mają sie pojawić XD
    Dobra już koniec, bo to wykracza poza dopuszczone normy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten ff.
    I tu taka lekka reklama, za którą z góry przepraszam :(
    http://one-direction-imagify23710.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział! <3
    Jak pisałam w poprzednim komentarzu będę wiernie komentować ;) Świetnie piszesz z niecierpilwością czekam na 5 rozdział ;* !

    OdpowiedzUsuń
  4. omg omg
    Według mnie to Luke 'uzdrowił' ją tak samo jak Jenifer i zmieszał jej krew ze swoją i ona teraz jest demonem czy nie wiem sama jak to nazwać i dostała tak jakby nowe życie, że nikt jej nie pamięta i wzięła się tak jakby znikąd. Tak jak Jenifer, bo ludzie myślą, że nie żyje, cnie. I Luke ją obserwował w nocy, no to musiał być on, no bo kto haha. No i Ash też na pewno nie jest normalny. Kim oni wszyscy są? haha
    Aż sama boję się mojego toku myślenia haha
    wgl to kocham to ff
    i Ciebie też
    i jest wspaniałe, cudowne i niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze, Luke odwiedził sny Leili? Zaczyna się robić ciekawie. Ale to ona też jest demonem czy jak? Cały czas nurtuje mnie to pytanie:/ No cóż pozostało mi czekać na następny rozdział:) Jeżeli by ci się nudziło, zapraszam do mnie:) http://time-is-the-enemy-ashton-irwin-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś cuje ze ten kot to Luke ciary mnie przeszły jak opisywalas to jak ktoś obserwował leile moim zdaniem to luke i coś mi się wydaje ze to on ją zmienił znaczy nie jestem pewna ale mam takie przypuszczenia jedyne co mnie ciekawi to ze Leila ma emocje a lukę jak zmieniał tamta dziewczynę to ona podczas przemiany straciła emocje hm dziwne naprawdę ale im bardziej pokręcone tym bardziej mi się podoba także czekam na następny by dowiedzieć się co i jak ;)
    A mam takie pytanko myślałas z jakim hashtagiem bedzie można komentować na tt? Może #psychopathic kiczowate ale adekwatne do opowiadania nie jestem pewna czy nie ma już takiego opowiadania nie chodzi o treśc i fabułę i wgl o nie to jest zdecydowanie twój pomysł bardziej chodzi mi o nazwę. więc myślę że jak nie ma to można pod takim hashtagiem ewentualnie #psychopathicPL ale to już zależy od cb iii myślę że przez to rozgłośnimy bloga ;) ludzie pytać o linki i takie tam ;) ja osobiście ściągnęłam chyba dwie a może nawet trzy czytelniczki nie jestem pewna czy im się podobało i czy zostały ale zawsze coś ;)
    Także do zobaczyska w następny weekend i dziękuję za takie cudo ;)
    (to chyba najdłuższy mój komentarz kiedykolwiek pod jakimkolwiek opowiadaniem xD)
    @1DNiallerek

    OdpowiedzUsuń
  7. omg czekam na kolejny..........uwielbiam ten thiler

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział *o* Ja mam podejrzenia że Luke jest czymś w rodzaju Lucyfera i buduje swoją armię demonów. Nawet ten podpis "L" by się zgadzał, bo to by mogło być od Luke'a ale też od imienia Lucyfer :D A co do głównej bohaterki to ja obstawiam, że ona jest czymś w rodzaju anioła, zesłanego na ziemię przez Boga żeby powstrzymać Luke'a Lucyfera xD To by w sumie wyjaśniało czemu tak jakby nie ma przeszłości i czemu jest taka... Paranormalna ;> A co do Ashtona, to nie wiem czym on jest, ale pewnie też kimś potrzebnym do powstrzymania Luke'a przed zebraniem swojej armii, bo w końcy Leila pojawiła się na Ziemi z misją uratowania mu życia, a więc na pewno będzie potrzebny ;d Ta moja wyobraźnia xD Świetny mega super ekstra fantastyczny rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. jezu, jezu, jezu, chcę już dalej!
    zbyt dużo teorii w mojej głowie żeby je tutaj napisać :o
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest takie dskgna;ljwfjdskvndks flb vfif;ca;mejlgsgm;jglhvmjf <3
    @Zuzaneczek123

    OdpowiedzUsuń
  11. Mówiąc szczerze to ten kot na pewno nie jest kotem xD Przynajmniej takie są moje odczucia...
    Ogólnie to np. w filmach jak są sceny, że bohater wygląda przez okno, a tam się ktoś na niego gapi to taki mój... fangirling się wtedy włącza bo psychopaci >>>>>
    A ty zniszczyłaś to ._. nie było nikogo za oknem *hlip*
    Ash jest dziwny. Tyle w tym temacie.
    Na obecną chwilę mam dość słuchania o niebieskich oczach xd (jak coś to wyjasnię ci już na priv)
    No nic xd lecę czytać dalej x

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten kot nie jest kotem to pewne. Jego oczy były niebieskie? Ktoś stał za oknem? Może to Luke jest kotem? Ashton jest dziwny... Czyta w myślach i takie tam...
    Kocham to jak piszesz *__* Jestem ciekawa co dalej, więc lecę czytać xx

    OdpowiedzUsuń
  13. O mamuniu... Ciekawe jak chłopak zareaguje na to, że dziewczyna, którą prawdopodobnie nadal kocha, jest demonem? O.o
    Zastanawia mnie dlaczego ta dziewczyna jest taką pesymistką? Chyba taki charakter xd
    O matko xd I Irwinowi w ogóle nie przeszkadzały te fakty, o których się dowiedział? xd Coś czuję, że ten chłopak wie więcej niż pokazuje...
    Kot o niebieskich oczach. Kolejna rzeczy dodana do listy "Dziwne zjawiska w Psychopathic" xd
    A teraz jak sobie tak myślę... To może ten kot ją obserwował w nocy? Może na chwilę zamienił się w człowieka? Może to jest jakaś kluczowa informacja?
    Aghr! Nie wytrzymam tej niepewności!
    Lecę do następnego rozdziału!

    Xoxo,
    Mei.

    OdpowiedzUsuń