poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 4

Notka: WITAM PO DŁUGIEJ PRZERWIE! Hi, hay & hello!  Wiem, że nie było mnie tu półtora miesiąca, ale jak już mówiłam kiedyś - mam swoje powody, które pewnie was ani trochę nie interesują. Whatever! Sporo się u mnie pozmieniało, więc i fabuła uległa zmianie. Postanowiłam ją przyśpieszyć. No i rozdział dzisiaj dość krótki, ale postaram się by następny był dłuższy. To by było tyle jeżeli chodzi o sprawy organizacyjne, a poza tym TUM TUM TUM... DZIĘKUJĘ WAM CHOLERNIE MOCNO BARDZO!!!!!!!! (składnia mocno) Nie dodawałam nic przez ponad miesiąc, a ostatnimi czasy interakcje na wattpadzie szaleją, a wyświetlenia na blogspocie rosną. Nie wiem, skąd wy się bierzecie, ale kocham was do cholery! Nie zapomniałam o was i poza rozdziałem przed świętami postanowiłam wam dać mini prezent, czyli podejmuję się wyzwania dodania świątecznego one-shota. Pojawi się on w dniach 22.12 - 26.12. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Wyczekujcie go na moim wattpadzie(wszystkie linki pod rozdziałem). A tymczasem miłego czytania :) 

Minęły dwa miesiące odkąd Nialler po raz pierwszy pojawił się w domu, na chwilę obecną, najlepszego przyjaciela, Luke'a. Lucas nigdy nie chciał zaś przychodzić do Niall'a, podczas gdy ten spędzał w domu blondyna sporo czasu. Irwinowi mimo wszystko imponował taki kumpel. Pokazał mu wiele nowych rzeczy i otwierał oczy na świat. Nigdy się przy nim nie nudził. Dużo czasu spędzali całą ekipą, jednakże nie zawsze kończyło się to dobrze. Szczególnie zauważyła to Carly, która każdego dnia powtarzała Ashtonowi, że z Niallem coś się dzieje. Faktycznie, częściej wychodził do kolegów. Na początku małżeństwo było z tego zadowolone, a poza tym Niall ma swoje lata, więc nie mieli prawa go ograniczać.  Jednakże nadal Irwinowie byli zaniepokojeni faktem, iż Nialler zrobił się nieco agresywny i pyskaty.
Podczas niedzielnego śniadania rodzina nie była zbytnio aktywna i nie konwersowała ze sobą. W jadalni było słychać tylko i wyłącznie sztućce, mlaskanie oraz deszcz uderzający o szybę. Początek września zwiastował jesień, która zapowiadała się depresyjnie. Każdy z domowników miał najzwyczajniej zły humor, przez co kłótnia wisiała w powietrzu. Wiecznie uśmiechnięci Irwinowie mieli teraz grymas na twarzach, choć nie było ku temu powodu. I chociaż żadne nie miało ochoty się odzywać, to cisza była dosć niekomfortowa. Niall spojrzał się to na jedne z rodziców, to na drugie. A może jednak powód był? Pierwszy raz pomyślał o tym, że był niewystarczająco dobry. Ostatni raz pokłócił się z ojcem miesiąc wcześniej, ponieważ zaczął wagarować. Jako  iż szkoły w anglii są dość surowe, to nieobecność chłopaka szybko zaniepokoiła szkołę, w wyniku czego rodzice się o tym dowiedzieli. Brunet obiecał, że wróci do normalności i tak też zrobił, dzięki czemu w kolejnym tygodniu nie opuścił ani jednej lekcji. Niestety nazbierał kilka złych stopni, ale czy to powód występowania cichych dni? Przecież ma takie same oceny jak Alex, na którego zawsze przymykali oko.
- Ekhem - odchrząknął, chcąc zwrócić uwagę rodziny.
Nikt nie zareagował.
- EKHEM - Niall spróbował nieco głośniej i agresywniej, gdyż zniecierpliwił się.
- Stanęło ci coś w gardle? - Zapytał tato.
- Nie? - Osiemnastolatek odpowiedział ironicznie. - Wkurza mnie ta cisza. Co z wami jest nie tak?
- Nialler, co się z tobą dzieje? Jeżeli przeszkadzała ci cisza, trzeba było zacząc jakiś temat, a nie wyskakiwać do nas z pretensjami! - Odezwała się jedyna kobieta w tym domu.
- Co się ze mną dzieje? To  od razu coś się ze mną dzieje, tak?! - Niebieskooki podniósł ton.
- Tak, dzieje się coś, gówniarzu! Zrobiłeś się agresywny i francowaty! A do tego zacząłeś opuszczać szkołę, a wyniki w nauce masz bardzo złe. Wcześniej wystarczało ci zapamiętywanie z lekcji, a teraz nie wiem co ty tam robisz! A może specjalnie  oddajesz puste kartki? Nie wiem i nie chce wiedzieć. Rozmawialiśmy o tym tydzień temu, a ty i tak swoje! To wina twoich nowych kolegów, tak? Co to za menele, hm? Bo za pewne wartościowi to oni wcale nie są! - Najstarszy z Irwinów wybuchł.
- Menele? Są mi bliżsi niż wy!
- Bliżsi?! To się do nich wyprowadź! - Ashton puścił wszelkie hamulce.
Niall zacisnął usta w wąską kreskę. Spojrzał to na matkę, to na brata, którzy tylko się temu przyglądali. Nie zrobili nic w mojej obronie - pomyślał. Nastolatek gwałtownie odsunął się od stołu i wstał. Nikt nadal nie reagował. Westchnął, po czym wyszedł z pomieszczenia. Alex również chciał wstać i pójść za nim, ale Ashton złapał go za rękę i pokiwał głową, dając brunetowi do zrozumienia, że ma nie iść za bratem.
Tymczasem Nialler był w swoim pokoju i pakował ciuchy i najpotrzebniejsze mu rzeczy. Gdy wykonał uprzednio wymienioną czynność, złapał za telefon i zadzwonił do Luke'a. Przyjaciel odebrał od razu, więc Niall wyjaśnił mu całą zaistniałą sytuację. Dogadał się z nim, że faktycznie się do niego przeprowadzi. W międzyczasie postanowił porzucić szkołę. Nadeszły nowe czasy - pomyślał Niall. - Trzeba stać się kimś innym.
- Halo, Niall! - Luke wręcz krzyczał do telefonu.
- Oh, zamyśliłem się - poinformował młodszy. - Będę niedługo, do zobaczenia.
Chłopak złapał torbę, po czym wybiegł z domu. Wsiadł do samochodu i odjechał.
Odjeżdżającemu pojazdowi przyglądał się przez okno Alex. Stał sam i rozmyślał nad zaistniałą sytuacją. Czy to normalne? Dlaczego pożarli się o tak błahą rzecz? Czemu nie pozwolił mi za nim pójść i pogadać? Pytania zalewały Alexa z każdej strony. Przeczesał włosy dłonią, jakby to miało mu w czymś pomóc. W jednej chwili usłyszał, że jego rodzice się kłócą. Poszli do kuchni pod pretekstem zmywania naczyń, podczas gdy on był w salonie. Osiemnastolatek postanowił zrobić coś czego nigdy nie robił - postanowił podsłuchiwać. Jeszcze jakiś czas temu uważał rodzinę za przykładną, a kłótnie między rodzicami nie zdarzały się praktycznie nigdy. Ashton i Carly to dwa zgodne charaktery, a teraz nagle jest inaczej. Domyślał się, że matka ma żal do męża za wyrzucenie syna z domu.
Opierał się o ścianę obok futryny kuchennego wejścia. Rodzice nie usłyszeli go, a przynajmniej tak wywnioskował, skoro kontynuowali kłótnię, nie zwracając uwagi na nic w około.
- Jaki ty jesteś ślepy! - Krzyczała Car. - I głupi! Mówiłem, że tak będzie! Kurwa mać, Ashton! On nas pozabija, zobaczysz!
- Ja jestem głupi? A co, wolałbyś mieć furiata pod dachem?! Carly błagam... Czy ty wiesz jakie piekło my tutaj przejdziemy?
- A mówiłem, że tak będzie! To nie... Będzie super! Wychowamy go po swojemu, będziemy super rodzinką! Tak, Ash. Cytuję twoje słowa teraz, chociaż ostrzegałem, że to będzie niebezpieczne. Nawet nie wiem na co mam teraz czekać. My nigdy nie będziemy normalną rodziną i to wszystko twoja wina!
- Nie, Calum! To wina Luke'a i Leilany! - Na chwile zapadła cisza. - Masz rację. Nigdy nie będziemy normalną rodziną. - Ton Ashtona złagodniał. - Chodź tu do mnie. - Słychać kroki. - Gdyby nie ta dwójka prawdopodobnie byśmy teraz byli martwi i nie byłoby problemu.
Carly prychnęła.
- I tak niedługo będziemy. Ale nie martwię się aż tak bardzo o nas, jak o Alexa - wyznała kobieta.
- Okej, więc co teraz zrobimy? Co powiemy Alexowi? Trzeba go chronić.
- Musimy skontaktować się z Michaelem. Może on coś poradzi. Nie dopuścimy do tego, by coś się stało naszemu małemu synkowi.
Alex ze łzami w oczach odwrócił się i po cichutku wbiegł po schodach na piętro, by dotrzeć do swojego pokoju. Nerwowo złapał za notes i długopis, po czym spisał wszelkie możliwe zdobyte informacje. Oni coś ukrywali i to coś było prawdopodobnie bardzo straszne. Całe życie żył w kłamstwie. Z resztą nie tylko on, ale i Niall też.

- Mama po raz kolejny została nazwana Calumem;
- Niall najprawdopodobniej nie jest moim bratem;
- Luke (?);
- Leilana (?);
- Michael (?)
- Rodzice powinni być martwi (?);
- Rodzice niedługo będą martwi (?);
- Rodzice mają pełno tajemnic;

- Alexander Irwin, proszę na dół! - Nastolatek usłyszał wołanie ojca. - Musimy pogadać!
- Nie mam ochoty! - zrozpaczony brunet wolał teraz posiedzieć sam i przemyśleć kwestie, które zapisał w notesie. Przetarł szybko łzy oraz spróbował uspokoić oddech. Tato dał mu spokój, zatem czuł się z tym lepiej.
Chłopak nie wiedział, że jest obserwowany. Nie wiedział też, jakie piekło dotknie go niedługo. Wielka katastrofa - Te dwa słowa opisywały jego najbliższe przeżycia.



Zapraszam do komentowania :)

5 komentarzy :

  1. No to będzie ciekawie! Nie mogę się doczekać, aż Mike znów się pojawi, bo bardzo spodobał mi się jako aniołek ;) Życzę weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu!!! Tyle zagadek. Kto obserwuje Alexa?? Czemu Ash wyzucil Nialla?? Czemu on sie tak bardzo boi Nialla?? Za duzi zagadek. Mam nadzieje ze nastepny rozdzial pojawi sie szybko. Kocham te ff. Kocham cb!!! ❤💚💜💙💛💋💗💌💌💓💕💖💞💘😍😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawiee. Bardzo ciekawie. Chcę już kolejny rozdział, proszęęę.
    Lucas pewnie się cieszy. Niall u niego zamieszka i będzie mu łatwiej zająć się swoim planem, haha.
    Zastanawia mnie... Jak dziwnie to wszystko musi wyglądać z perspektywy Alexa? Serio, jego matka mówi o sobie w formie męskiej, to dziwne xD
    Poza tym nasuwa się pytanie: kto obserwuje Alexa? Znajomi Luke'a? I co się takiego stanie Alexowi? Będzie mnie to dręczyć przez całą noc, haha.

    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział
    @fabrookslut

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został nominowany przez nad do LA. Więcej informacji tutaj: http://amnesia-luke-hemmings-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LA!! Więcej informacji na moim blogu: http://dangerous-luke-hemmings-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń